Historia świata według Bogusława Iwanowskiego

Tyrawa Wołoska, Galeria „Quo Vadis” – czy to kolejny przystanek kampanii „Przypomnij dzieciom o sztuce”?

Galeria „Qou Vadis” to zespół kilku tematycznych kolekcji rzeźby, autorstwa Bogusława Iwanowskiego (ur. 1934), znajdujących się w Tyrawie Wołoskiej, w obejściu, ogrodzie i wewnątrz niewielkiego, bardzo skromnego, drewnianego domu Artysty. 280 rzeźb, w tym 44 płaskorzeźby przedstawiające wszystkich królów Polski, stanowią spójne kompendium wyrazistego spojrzenia Bogusława Iwanowskiego na historię świata, Polski oraz historię i współczesność walki zła z dobrem, której smutnym efektem jest między innymi współczesna kondycja rodziny i młodego pokolenia oraz słabość człowieka, leżącego w głupawym widzie szczęścia z butelką alkoholu i z radością wpatrującego się w niebo albo narkomanki wstrzykującej sobie, jak gdyby nigdy nic, truciznę, wprost do żyły, aby podstępnie wprowadzić narkotyk do krwi, która w dobrej wierze rozniesie tę truciznę po całym organizmie. To grupa potężnych, 3-metrowych dębowych postaci, ustawionych tak, że witają nas na samym wstępie zwiedzania. W towarzystwie spokojnego, wypełnionego psychologiczną głębią, komentarza samego Artysty. Potem dopiero dostrzegamy i innych aktorów tych zmagań zła z wciąż żywym dobrem. Na pierwszym planie Karol Wojtyła – szereg postaci tej samej osoby: niemowlę, dziecko, student, kardynał. Człowiek pogodny, uśmiechnięty, mimo że przeżył dwa totalitaryzmy: faszyzm i komunizm a może i ten obecny totalitaryzm światopoglądowo-medialny, który dopiero się skrada, nadchodzi, ale o którym Jan Paweł II ostrzegał i z którym próbował walczyć.

Wewnątrz domu esencja gułagu: Pan Jezus niesie sękaty, ogromny krzyż, który wgniata jego nogi w syberyjski śnieg a ludzie muszą pracować ciągle, nie dla siebie i aż do śmierci. Walcząc z wiecznym głodem, zimnem i rozpaczą – co genialnie ujął Artysta, opatulając swoim dłutem naszych rodaków w uszanki i kurcząc ich postacie z ciągłego zimna i poczucia całkowitej beznadziei. Te rzeźby są mniejsze i aby lepiej im się przyjrzeć trzeba uklęknąć. To właściwa postawa i perspektywa – dla mnie jako wyraz pokory wobec cierpienia i niezłomności człowieka, który wierzył, że i stamtąd da się wrócić. Że i tam, i zawsze trzeba wierzyć, i próbować. (Nie jako martyrologiczne zadęcie i źródło nienawiści do mieszkańców imperium zła, które istnieje nadal, może jeszcze silniejsze, ale kto wskaże, gdzie konkretnie się ono dziś znajduje?). Jest jednak i optymizm w galerii „Quo Vadis”, bo akcja zawsze wywołuje reakcję i Polska powstaje, wygrywa i musi Lenin usiąść do stołu z Piłsudskim. I zawrzeć traktat pokojowy. Tak jak jedna z Sybiraczek – w końcu wróciła do ukochanej Polski, o czym, stosując niedefiniowalne środki wyrazu, opowiada ze swojego sybirackiego doświadczenia, Pan Bogusław.

Czy mogło zabraknąć w tej galerii Pana Jezusa. Nie zabrakło. Jest i historia Jego życia. Jak zło zwycięża dobrem, mądrością, miłością i pracą. A człowiek pracujący bierze z Niego przykład, tworząc swoją pracą dobrobyt dla innych. Dobrobyt, który systemy człowiekowi przeciwne chcą zabrać, żeby człowieka upodlić i uzależnić. Również od narkotyków i również oduczając człowieka dyscypliny, zasad, solidnej nauki i pracy. Żeby sobie sam nie umiał dobrobytu zapewnić.

Ale Artysta wciąż chciałby stworzyć dzieło, które najdobitniej pokaże i każe zrozumieć bliźnim, że zło ciągle walczy z dobrem. Że jest dobry człowiek i zły człowiek, który chce tego dobrego pokonać, unicestwić. Ta kompozycja jeszcze nie powstała mimo 87 lat skończonych przez Artystę. Czy podoła swojemu planowi. Każda kolekcja powstaje według planu, który najpierw Artysta tworzy aby dzieło, składające się z kilkunastu albo i kilkudziesięciu rzeźb, było spójna całością. Posiadającą wyrazisty przekaz ale nie zabraniający nam własnej interpretacji i własnego rozumienia dobra i zła.

Zastanówmy się przez chwilę: czy domostwo w centrum wsi, w otoczeniu innych budynków jest właściwym miejscem do tej cywilizacyjnej prezentacji wagi ciężkiej. A może tu, w Tyrawie Wołoskiej, na pięknym Pogórzu Przemyskim i jednocześnie w Górach Słonnych, gdzieś w miejscu dogodnym komunikacyjnie i obdarzonym jednymi z najpiękniejszych widoków na Bieszczady, Beskid Niski i Pogórze, powinna stanąć galeria „Quo Vadis” ze stałą ekspozycją dzieł Pana Bogusława i przestrzenią dla kolejnych, wernisaży i plenerów. Słowem – przestrzenią dla ekspozycji, które powinny stawiać pytanie: co dalej, człowieku!

I niechby to centrum sztuki było i atrakcją Gór Słonnych, Pogórza Przemyskiego, Beskidu Niskiego, Bieszczadów, województwa podkarpackiego i całej Polski. A dlaczego nie?!

Ja nie znam odpowiedzi na to pytanie. Ale pytać chyba wolno?

Bogusław Szweda

Zdjęcia: Waldemar Czado

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.