Czy sztuka jest dla młodych?

Swoiste ekstremum na osi przedstawień artystycznych z punktu widzenia tzw. nowoczesności światopoglądowej, „coolizmu” i „trendizmu”. Gdzieś na drugim biegunie znajduje się sztuka kreacji przedstawień taneczno-muzycznych lub wyłącznie wokalnych, z oglądalnością telewizyjną idącą w miliony a w jej pobliżu całkowita „niesztuka” – kreacje w stylu wielkiego brata, który wprost obwieszcza, że będzie podglądał, ociekające tanią samiczo-samczą płciowością, hotele w rajskich sektorach planety Ziemia, skradzionych planecie, ludziom i Bogu nawet, przez – przeliczoną na dziesiątki lub setki milionów waluty tej czy innej – oglądalność stacji telewizyjnych.

Obok znajdują się wspierane przez globalnych tytanów, oglądane przez miliardy, imprezy sportowe, z których piłka nożna i tak jest najszlachetniejszą i najmniej brutalną z gier. Ciągle w tej samej przestrzeni kulturowej znajdziemy jeszcze gigantyczne widowiska kinowe w zglobalizowanej nieograniczoności swoich (a właściwie naszych) budżetów.

Jak z tym wszystkim ma konkurować jednostka wyposażona w dłuto, młotek i większy lub mniejszy kawał drewna. I po co? Czytaj dalej…